Ogłoszenie stanu epidemii w naszym kraju oraz brak świadomości ludzi jak prawidłowo wykonuje się dezynfekcję, to główne powody nasilenia się niebezpiecznych i bezpośrednio zagrażających zdrowiu i życiu sytuacji, które mają miejsce każdego dnia w całej Polsce.
Na fali wybuchu pandemii koronawirusa, codziennie powstają nowe oferty od osób, które ogłaszają się jako specjaliści w tej dziedzinie i bez przeszkolenia, środków zabezpieczeń, a nawet preparatów chemicznych. Wprowadzają w błąd nieświadomych klientów, ryzykując ich zdrowiem oraz zdrowiem swoich pracowników.
W związku z powyższym, aby uchronić firmy i osoby prywatny od niebezpiecznych praktyk, postanowiliśmy przygotować listę najczęstszych błędów, z którymi zwracają się do nas zaniepokojeni klienci. Błędy te są trudne bądź niemożliwe do wychwycenia dla osób, które zamawiają usługę dezynfekcji pierwszy raz. Mamy nadzieję, że poniższa lista kontrolna pozwoli choć trochę ograniczyć nieuczciwą działalność wielu firm.
1. Brak profesjonalnej odzieży ochronnej
Amatorzy popełniają błędy zarówno nieświadomie a przyczyną jest ich brak wiedzy i doświadczenia, jak i z premedytacją – z zamiarem poprawienia swojego wizerunku. Dotyczą one między innymi korzystania z kombinezonów bez atestów (np. kombinezonów malarskich, które nie chronią przed zagrożeniami mikrobiologicznymi) lub stosowania masek niespełniających odpowiednich norm. Przykładem są maski przeciwpyłowe P1 (4 x NDS), zamiast przeciwwirusowych P3 (30 x NDS) – obie maski wyglądają identycznie, różnią się wyłącznie kolorem i technologią budowy filtra.
2. Podszywanie się pod firmę PSG Polska
Tylko w ciągu ostatniego miesiąca udało się nam namierzyć cztery przypadki wprowadzania w błąd klientów, na których zaufanie pracujemy od lat. Dwa z nich, przedstawiamy poniżej.
Pierwszy przypadek miał miejsce w Zielonej Górze, za sprawą modyfikacji chronionego patentem znaku graficznego ProfesjonalneOzonowanie. Po zgłoszeniu tego incydentu osobie wskazanej do kontaktu w ogłoszeniu, logo zostało zmienione. Po czym kilka dni później autor ogłoszenia (co prawda już z własnym logo), tym razem skopiował unikalne treści i grafiki z naszej strony internetowej, które również są chronione prawami autorskimi. Kopia ogłoszenia:
Drugi przypadek miał miejsce w Warszawie – właściciel drukarni postanowił rozszerzyć swoją ofertę o odkażanie pojazdów. Na ogrodzeniu posesji gdzie mieści się drukarnia, wywiesił baner reklamowy, umieszczając na nim nasze logo (sygnet) i wykorzystując stosowaną przez nas kolorystykę.
Po przyjeździe na miejsce postanowiliśmy zamówić usługę, całe zajście zostało nagrane telefonem komórkowym z ukrycia. Osoba wykonująca odkażanie nie była pewna wydajności maszyny, którą wykorzystywała, co zostało utrwalone na poniższym wideo. Szanując czas naszych czytelników, postanowiliśmy skrócić materiał do najważniejszych fragmentów:
3. Manipulacja wydajnością ozonatorów
Kolejną częstą praktyką służącą tuszowaniu słabego wyposażenia firmy, jest podawanie ilości produkowanego ozonu w miligramach.
Która propozycja wygląda atrakcyjniej?
20.000 miligramów ozonu vs 20 gramów ozonu
Odpowiedź jest prosta. Dwadzieścia tysięcy miligramów jest pozornie atrakcyjniejsze od dwudziestu gramów. Jakie kroki należy podjąć, aby sprawić, by podczas porównywania ofert amatorska maszyna wydawała się atrakcyjniejsza, niż jest w rzeczywistości?
5.000 miligramów jednostek ozonu na godzinę za 70,00 PLN vs 40g O3/h za 100zł
Na pierwszy rzut oka, propozycja z lewej strony wydaje się atrakcyjniejsza. Za kwotę 70 złotych uzyskujemy pięć tysięcy jednostek, kiedy w ofercie z prawej strony za 100 złotych (o 43% wyższą kwotę) mamy ich tylko czterdzieści. Dopiero po przeliczeniu ozonu na złotówki dostrzeżemy, że wyprodukowanie 1g ozonu po lewej stronie to koszt aż 14 zł, a po prawej to tylko 2,5 zł (aż 560% taniej).
Produkcja tak znikomej ilości ozonu jak 5 gramów/h, poważnie utrudnia poprawne zdezynfekowanie pomieszczenia. Uwzględniając średnią wilgotność powietrza w naszym kraju, straty ozonu podczas jego rozprowadzenia po całej kubaturze pomieszczenia oraz czas rozpadu tego gazu do tlenu. Przyjmuje się przelicznik, że na każde 50m2 pomieszczenia o wysokości do 3m, potrzebna jest produkcja minimum 20 GRAMÓW ozonu, czyli minimum 20.000 MILIGRAMÓW ozonu na godzinę.
Przy wydajności 20g O3/h i kubaturze 150m3, czas potrzebny do osiągnięcia odpowiedniego stężenia progowego, od którego zaczyna się właściwa dezynfekcja pomieszczenia oraz czas na zabieg właściwy to łącznie około 4h i 15 minut.
W rzeczywistości maszyny o zaniżonych mocach są umieszczane na kilkadziesiąt minut do kilkukrotnie większych pomieszczeń, tylko po to aby dla klienta był wyczuwalny zapach ozonu – “Bo przecież skoro czuć zapach, to ozon musi działać”.
4. Ukryte koszty i ryzyko uszkodzenia mienia
W przypadku kiedy firma nie posiada ozonatorów lub ma ich zbyt mało, zazwyczaj nie chce się narażać na ewentualne roszczenia w przypadku kontroli, dlatego zamiast najmniej inwazyjnego dla większości przypadków ozonowania, jej przedstawiciele proponują nieświadomym klientom dezynfekcję metodą zamgławiania ULV.
Zamgławianie ULV zwiększa wilgotność otoczenia, a jest to większe zagrożenie dla biurowej elektroniki niż ozon. Nieumiejętnie wykonane zamgławiania ULV powoduje także zwarcia w instalacji elektrycznej oraz aktywację systemów pożarowych.
Ponadto ukryty dla zamgławiania koszt, to czas potrzebny na sprzątanie naniesionego środka dezynfekcyjnego. Dodatkowe koszty sprzątania i doprowadzenia pomieszczeń do możliwości ponownego użytku zazwyczaj ponosi klient. Oczywiście są preparaty, które nie wymagają zmywania, ale dlaczego mało kto je stosuje, wyjaśniamy w akapicie poniżej.
5. Czysta woda zamiast chemii do dezynfekcji
Praktyka, która zasługuje na szczególne potępienie ma związek z dostępnością środków chemicznych. Jak wspominaliśmy w wywiadzie dla Inn:Poland, bardzo ważną kwestią jest to, czy dany preparat dezynfekcyjny ma odpowiednie pozwolenia do użytku w Polsce, kartę charakterystyki i czy pochodzi ze sprawdzonego źródła.
Przez pewien czas sprzedaż chemii do dezynfekcji została wstrzymana ze względu na państwowe procedury, trafiała ona głównie do szpitali i wojska. Pomimo naszej bezpośredniej współpracy z producentami, zakup specjalistycznej chemii w większych ilościach jest wciąż utrudniony.
Natomiast jak z tym faktem poradzili sobie różni “fachowcy”?
- stosowanie chemii niezgodnie z jej przeznaczeniem, np. środek do dezynfekcji ścieków, został użyty do dezynfekcji powierzchni mających kontakt z żywnością,
- wykorzystywanie środków o złym pH, czyli ilościowej skali kwasowości i zasadowości roztworów wodnych związków chemicznych (ryzyko uszkodzenia dezynfekowanych powierzchni),
- używanie preparatów o nieodpowiednim składzie chemicznym, przykład: po zakończonej dezynfekcji w biurze pozostał trudny do usunięcia zapach chloru (najbardziej uciążliwe zapachy generuje najtańsza chemia na bazie chloru, alkoholu lub kwasu octowego) – na reklamację klienta, firma odpowiedziała: „Tak już musi być, zapach potwierdza skuteczność naszej chemii”,
- brak środka chemicznego w roztworze (w skrajnych przypadkach zamiast chemii do dezynfekcji, stosowana była CZYSTA WODA Z KRANU, woda z dodatkiem wody utlenionej, woda z octem, bądź woda z dodatkiem środka zapachowego, w którym próżno szukać właściwości odkażających),
- rozcieńczanie chemii poniżej poziomu skuteczności (dlaczego oferta kompleksowej dezynfekcji może być tańsza niż koszt samej chemii potrzebnej do prawidłowego jej wykonania? – wystarczy, że deklarowane stężenie 5% roztworu roboczego służącego do dezynfekcji, w praktyce będzie zawierało jedynie 0,5% środka chemicznego, czyli 10 razy mniej niż wymagane minimum, tym samym koszt realizacji maleje kilkukrotnie),
- wykorzystywanie zamienników względem oferty (dotarły do nas także informacje o wykorzystywaniu innych preparatów, niż te które zostały przedstawione w ofercie, to oznacza że podczas realizacji zlecenia wykonawca popełnił kardynalny błąd myląc preparaty lub świadomie użył środka chemicznego o innej charakterystyce, wartości i dostępności, niż ten który zamówił zleceniodawca):
6. Brak certyfikatu CE, błędne odczyty i zagrożenie pożarem
Wejście w posiadanie sprzętu służącego do dezynfekcji to jedno, jego poprawne i zgodne z prawem działanie to już inna kwestia.
Kilka testowanych przez nas maszyn o wydajności 20-30 gram O3/h, które są dostępne już za kilkaset złotych na popularnym serwisie aukcyjnym, znacznie odstawały od deklaracji sprzedawcy. Po wykonaniu testów okazywało się, że deklarowana wydajność w niektórych przypadkach była zawyżona o 65-70%. Bowiem maszyny generowały zaledwie kilka gramów ozonu, który był bardzo niestabilny i zbyt szybko ulegał rozpadowi. Niektóre urządzenia nie miały także nadanego certyfikatu CE, potwierdzającego kilkumiesięczny proces weryfikacji i zgodności z unijnymi standardami bezpieczeństwa.
Brak takiego certyfikatu naszym zdaniem dyskwalifikuje dopuszczenie ich do sprzedaży i użytku w naszym kraju. Wynikiem tego chińskie mierniki ozonu, podczas pomiaru przekłamują faktyczne stężenie O3 w powietrzu, a generatory nie mają weryfikowanych obwodów elektrycznych, przez co w sytuacji w której doszłoby do pożaru na skutek zwarcia, ubezpieczyciel w może odmówić wypłaty odszkodowania. Ponadto na taki wypadek firmy-krzaki przeważnie nie posiadają ubezpieczenia OC firmy.
Takie testy będziemy wykonywać w dalszym ciągu, a negatywne wnioski przekazywać do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
7. Fałszowanie protokołów powykonawczych
Oprysk środkiem chemicznym to jedna z kilku metod dezynfekcji. Polega na rozpyleniu roztworu chemicznego bezpośrednio na dezynfekowane powierzchnie lub wyposażenie (podłogi, ściany, blaty, krzesła, klawiatury, myszki, telefony stacjonarne, windy i klatki schodowe). Do wykonania zabiegu służą mniej lub bardziej zaawansowane technicznie opryskiwacze. Jest to jedna z najstarszych metod, która przynosi bardzo szybkie efekty.
Bez względu na źródło/kraj, z którego pochodzi poniższy zapis kamer wideo. Idealnie obrazuje on jak łatwo firma dezynfekcyjna może wprowadzić w błąd swojego zleceniodawcę. Zamiast zdezynfekowania ciągu komunikacyjnego na tej klatce schodowej (tj. domofonu, klamek, poręczy, skrzynek pocztowych, zsypów i włączników światła/dzwonków), osoby na materiale wideo jedynie pozują do zdjęć, które najprawdopodobniej zostaną załączone do protokołu powykonawczego, jako potwierdzenie prawidłowo przeprowadzonego odkażania.
Zatrudnienie firmy odkażającej – jakie mamy możliwości?
Aby dobrze zobrazować sytuację dla laików, przytoczmy przykład z tworzeniem strony internetowej. Możemy zlecić jej realizację profesjonalnej firmie, która zajmuje się tylko tym, zatrudniając ekspertów w swojej dziedzinie albo możemy też zamówić stronę u studenta informatyki – i strona wciąż będzie działać, choć jej jakość będzie zupełnie inna.
Tylko czy w przypadku zagrożenia wirusem naprawdę chcemy skorzystać z pomocy osób, które w tej kwestii nie mają żadnego doświadczenia?
Mamy poczucie, że w temacie bezpieczeństwa ludzkiego zdrowia nie powinno się w ten sposób korzystać z „okazji” – jak jednak widzieliśmy w przypadku koszmarnie drogich maseczek ochronnych, rękawiczek i żeli antybakteryjnych, niektórzy ludzie zupełnie się tym nie przejmują.
Przypomnimy ważny komunikat Pana Zygmunta Jeszka, prezesa Polskiego Stowarzyszenia Pracowników Dezynfekcji (PSPDDD) z dnia 14.03.2020 roku:
„Jesteśmy ambasadorami naszej profesji i m.in. od skuteczności naszych działań będzie zależało jej postrzeganie w przyszłości. Zleceniodawca wierzy, że jesteśmy specjalistami i obdarza nas zaufaniem.
Wydaje się, że firmy, które nie mają dużych doświadczeń i wiedzy z zakresu dezynfekcji, powinny być szczególnie ostrożne przy podejmowaniu przedmiotowych decyzji.”
Co powinna zawierać dobra oferta dezynfekcji?
Jeżeli mamy wątpliwości co do profesjonalizmu firmy, zawsze możemy porównać jej wycenę z ofertą innego przedsiębiorstwa. Standardem w branży są bezpłatne wyceny i jeżeli to konieczne – oględziny lokalizacji klienta w celu poznania wszystkich zmiennych. Niestety nie ma gotowych rozwiązań, usługi dezynfekcji są złożone i wymagają konsultacji na wielu płaszczyznach. W naszej ocenie gotowy cennik wysyłany automatycznie nie jest rzetelnym działaniem, a tylko próbą wykorzystania efektu skali.
Naszym zdaniem wyłącznie dedykowane rozwiązanie w oparciu o unikalne zmienne i realne potrzeby danego klienta zagwarantuje pełne bezpieczeństwo realizacji.
Oferty przygotowywane przez firmę PSG Polska uwzględniają między innymi:
- czas reakcji w wybranym pakiecie umowy SLA (4-12h),
- ilości lokalizacji/budynków na terenie polski objętych naszym monitoringiem,
- ilość pomieszczeń w poszczególnych budynkach oraz ich powierzchnię i wysokość,
- charakterystykę branży klienta (np. kontakt z żywnością, ryzyko korozji lub uszkodzenie elektroniki, praca zmianowa, dostępność tylko w nocy),
- poziom zagrożenia i skalę rozwiązywanego problemu,
- ilości i mocy maszyn potrzebnych do prawidłowego wykonania zlecenia lub rodzaju chemii i techniki wykonywanego zabiegu.
Odpowiedzialni przedsiębiorcy posiadają również ubezpieczenie OC z tytułu prowadzenia działalności i posiadania mienia wraz z odpowiedzialnością za produkt i szkody powstałe po wykonaniu usługi. Usługa ozonowania polega bowiem na pozostawieniu bez stałego nadzoru, pracujących urządzeń elektrycznych – czasem na wiele godzin, np. w porze nocnej. Ze względu na coraz szerszą skalę świadczonych przez nas usług i możliwość dezynfekcji całych biurowców, magazynów i hal podczas jednego cyklu, wzrasta ilość maszyn oraz ich moc, a co za tym idzie wzrasta ilość ponoszonego przez nas ryzyka. Mimo wprowadzonych wielu zabezpieczeń i procedur związanych z obniżeniem zagrożenia na wypadek pożaru, w tym roku PSG Polska zwiększyła kwotę ubezpieczenia z 1.000.000 zł do 5.000.000 zł.
Porównując oferty, warto też sprawdzić, kiedy dana firma powstała lub czym zajmowała się przed epidemią. Czy to odkażanie nie jest przypadkiem dodatkiem do usług drukarni, osuszania budynków, zwalczania gryzoni, organizacji eventów, sprzątania biur, ochrony mienia, mycia aut czy prania tapicerki – to najczęstsze branże, które w ostatnim czasie zmieniają swoje oblicza.
Zobacz także: